Piękne słowo

Mały Lulek do tej pory nie wydawał z siebie prawie żadnych dźwięków (oczywiście oprócz płaczu we wszystkich możliwych skalach). Praktycznie nie gaworzył. A w sobotę siedzimy przy stole, jemy kolację i nagle słyszymy jak mówi MAMA. Kochany synuś wie od czego zacząć :) W niedzielę powtórzył to jeszcze kilka razy. Za każdym razem wpadałam w zachwyt i szczebiotałam jak ślicznie mówi. No więc Duży Lulek też chciał mamę zadowolić i cały dzień powtarzał "mama" :)
Wczoraj dostałam też dowód, że nauka nie idzie w las - robiłam obiad i powiedziałam do Dużego Lulka "podaj Małemu zabawki bo powyrzucał", a on na to "a poproszę nie potrafisz powiedzieć?". No to mnie złapał...